Pierwsze takie spotkanie :-)

4/08/2011 04:22:00 PM

Wczoraj odbyłam swoje pierwsze (eksperymentalne) wirtualne spotkanie autorskie. Uczestnikami były dzieci i nastolatki ze szpitala w Zabrzu.


Pani Halina Dobrzyńska już od dawna zapraszała mnie do Zabrza, ale trudno było mi się tam wyrwać, więc postanowiłyśmy spróbować zrobić spotkanie przez internet.

Początkowo miało ono mieć formę czatu, ale nie udało mi się znaleźć „czatu idealnego”, dlatego spotkanie odbyło się w specjalnie utworzonym dziale Forum Juniora.

Dziękuję za spotkanie przede wszystkim Madzi, Arturowi i Pani Halinie! Mam nadzieję,że następnym razem dołączą do nas inne osoby z Zabrza!


Magda: Czy spotkała Pani dziewczynę podobną do Ani Szuch?

K.M.: Spotkałam kilka dziewczyn podobnych do Ani, pod różnymi względami (niektóre z nich poznałam zresztą na tym właśnie forum). Ania jest jakby "zlepkiem" cech zaobserwowanych u nich, ale to przede wszystkim postać wymyślona. Nie ma konkretnej, jednej osoby, na której jest "wzorowana".


Artur: Czy myśli pani o napisaniu książki specjalnie dla chłopaków?

K.M.: Nie lubię dzielić książek na "dla dziewczyn" i "dla chłopaków". Myślę, że to trochę sztuczny podział. Przyjęło się, że jeśli bohaterką jest dziewczyna, to okładka musi być różowa, a książka jest "dla dziewczyn". To samo z książkami "dla chłopaków".
Już w dzieciństwie mi się nie podobało, że kiedy chciałam poczytać o Indianach lub fantastyce (moje ulubione tematy z tamtych czasów), panie bibliotekarki mówiły, „ale to jest dla chłopców".
Mam w planach książkę, której bohaterami będą chłopcy, więc pewnie zostanie zaszufladkowana jako "dla chłopaków"...


Skąd ma Pani taką dużą wiedzę na temat problemów młodzieży?

K.M.: Wydaje mi się, że ciągle mi brakuje tej wiedzy. Sama byłam nastolatką bardzo dawno temu, coraz mniej z tego pamiętam, a wtedy były też inne czasy i inaczej wyglądało życie nastolatków. Dlatego "konsultuję" książki z "dzisiejszymi" nastolatkami, zanim je oddam w ręce czytelników.

Z jakimi problemami zwracają się do Pani młodzi ludzie?

K.M.: Z różnymi. Zwykle pytają o pisanie i wydawanie własnych książek, ale zdarza się, że pytają mnie o radę w sprawach uczuciowych, a ostatnio zaskoczył mnie mail z prośbą o poradę... „urodową” ;-)

Czy dużo czasu poświęca Pani swoim hobby? Czy często odnawia Pani rzeczy formą decoupage, lubi Pani tę formę?

K.M.: Ostatnio w ogóle nie zajmuję się decoupage, ale staram się znaleźć czas na inne hobby, np. fotografię. Decoupage było przydatne właśnie przy odnawianiu starych rzeczy, ale nadal bardzo to lubię. Moje ulubione hobby i pasja to pisanie książek i tym też staram się zajmować, kiedy tylko mogę ;-)

Artur: Ludzie często kontaktują się przez internet. Czy wg pani jest to niebezpieczne?

K.M.: Nie. Sama się tak kontaktuję z większością przyjaciół ;-)

Artur: Witam w klubie ;-) A co pani lubi fotografować?

K.M.: Nie mam ściśle określonych tematów fotografii. Lubię fotografować ludzi, ale z nimi bywa trudno, bo niektórzy potem mówią, że wyszli brzydko/grubo/chudo/jakoś tam jeszcze i zdjęcia się nie podobają. Lubię fotografować przyrodę, zwierzęta, ale też np. architekturę.

Magda: Nie do końca rozumiem postępowanie mamy Ani Szuch w stosunku do córki. Tego, że nie słuchała córki, nie interesowała ją ona. Dlaczego matki nie interesowało to, że jej córki nie chcą iść do własnych dziadków?

KM.: Mama Ani to taki typ "zapracowanej matki", która ma tyle roboty i własnych problemów, że już nie ma czasu i siły zastanawiać się, co sobie myśli jej córka - tak zapewne by to wyjaśniła. Myślę, że jest wiele takich osób. W niektórych rodzinach rozmawia się z dziećmi, w innych - nie przywiązuje się do tego wagi, dorośli decydują - dzieci mają słuchać i takich rodzin jest chyba więcej...

Magda: Czy będą dalsze części Ani Szuch np. jej pobytu w szpitalu?

K.M.: Będzie kolejna część, o szpitalu nie myślałam, ale mam już pewne plany wobec Ani...
Myślę też nad książką spoza tej serii. Mam nadzieję napisać co najmniej jedną z tych książek w czasie nadchodzących wakacji.

Artur: Czy lubi pani gry komputerowe? Może w jakąś pani gra? Nie myślała pani by napisać fabułę do jakiejś?

K.M.: Lubię gry komputerowe. Oczywiście nie wszystkie. Lubię dobre, "grywalne" i wciągające, pełne ciekawych pomysłów i poczucia humoru - to dla mnie ważniejsze niż efekty specjalne, grafika 3D, itp. Czasem współpracuję przy pisaniu scenariuszy do gier komputerowych, ale to edukacyjne gry dla młodszych dzieci.

Skąd czerpie Pani wzory?

K.M.: Staram się nie kopiować stylu innych autorów, choć pewnie jest to do pewnego stopnia nieuniknione. Kiedy człowiek coś czyta, na pewno ma to jakiś wpływ na to, jak później sam formułuje zdania. Staram się rozwijać własny styl, "ucząc się" od innych autorów, ale nie próbując "kopiować ich".

Zobacz też:

0 komentarze

Spam będzie usuwany.