W czasie każdego wyjazdu na spotkania autorskie spotykam sympatycznych i ciekawych ludzi, ale w Międzyzdrojach spotykałam ich po prostu na każdym kroku...

Takie były panie bibliotekarki z Międzyzdrojów – na czele z Andżeliką, która po spotkaniach wyciągnęła mnie i Kasię Enerlich – pisarkę, która też w tym czasie miała spotkania, na objazd po okolicy, pokazując nam ciekawe rzeczy (np. gdzie były w czasie wojny wyrzutnie rakiet V3).

Pani Jola czyli Julianna Rogowska zaprosiła nas na pyszny, domowy obiad do swojego niezwykłego domu pełnego pamiątek i wspomnień, których mogłabym słuchać godzinami. Świetnie opowiadała o historii tych okolic, a ma na ten temat ogromną wiedzę.

Pani Julianna jest autorką książek historycznych, po które muszę sięgnąć, podobnie jak po książki Kasi Enerlich, która też jest niesamowicie kontaktowa, sympatyczna i ma świetne poczucie humoru.

Przesympatyczne okazały się dzieci i nastolatki z Międzyzdrojów – po spotkaniu pozowały do zdjęć (do obejrzenia poniżej), a później zaczepiały mnie na ulicach, polecając ciekawe miejsca, w które można się udać, będąc w Międzyzdrojach.

Nawet przypadkowo spotkane osoby okazywały się niesamowicie kontaktowe, sympatyczne i otwarte. Zostałam nawet zaproszona na imprezowanie w gronie (kompletnie nieznajomych) młodych ludzi ;-)

Poza tym po raz pierwszy spotkałam się z tym, by na spotkaniu... podano tort.

Ogromny – dla wszystkich uczestników! Właściwie torty były dwa – jeden dla uczniów szkoły podstawowej, drugi – dla gimnazjalistów. Torty były pyszne, czekoladowe. z napisem... „Gdybym była czekoladą”! ;-)

Omal nie zemdlałam na widok tego tortu...

Pokroili mnie... 8O