Smuga cienia

10/21/2011 03:42:00 PM

- Jakie książki czytałam będąc nastolatką? - To pytanie często pada na spotkaniach.



Trudno odpowiedzieć konkretnie, bo czytałam wtedy różne książki i w dużych ilościach. W czasach, kiedy nie było internetu, stu pięćdziesięciu kanałów TV, telefonów, itp. więcej się czytało... Oczywiście byli tacy, co cierpieli na „książkofobię” i omijali wszelką literaturę szerokim łukiem na skutek tego irracjonalnego lęku.

Jednak im częściej zastanawiam się, co wtedy czytałam i przypominam sobie te książki, odkrywam, że do wielu z nich chcę wrócić. Są i takie, do których wracam tak czy inaczej i ostatnio odkryłam, że jako nastolatka czytałam dużo książek o podróżach... a szczególnie o marynarzach...
...i chętnie do nich wracam do dziś!

Nie mówię już o „20.000 mil...”, które uczyniłam także obsesją mojej najpopularniejszej bohaterki, a za które oberwało mi się w pewnej recenzji, że to „przechodzona lektura”, kompletnie nieaktualna (!). Strasznie mnie to zbulwersowało, bo uważam, że niektóre książki zawsze będą aktualne...

Teraz właśnie przeczytałam „Smugę cienia” Josepha Conrada, który swego czasu wydawał mi się bardziej wiarygodny niż wielu innych, bo naprawdę był marynarzem. Kiedy usłyszałam, że urodził się w Polsce i jako nastolatek uciekł na morze, pływał po całym świecie i w końcu został pisarzem – naprawdę mi zaimponował ;-) Musiałam poznać jego twórczość.

Na spotkaniach, w czasie wywiadów, a także czytając recenzje i artykuły często spotykam się z przekonaniem, że książki, w których występują bohaterki płci żeńskiej są „dla dziewczyn” lub „dla kobiet”. Takie, w których bohaterowie są płci męskie - „dla chłopców” lub „dla mężczyzn”. Nie wiem, z czego to wynika – jakieś „urabianie rynku” czy inne marketingowe manipulacje, czy co?
Gdyby naprawdę tak było, to musiałabym być kiedyś chłopcem, który obecnie zmienił się w mężczyznę. Przynajmniej częściowo, bo książki o kobietach też czasem czytuję... Ale jestem zadania, że nie wolno dać się ograniczać. Życie jest za krótkie, a świat za ciekawy, żeby to robić!

Odkryłam jednak, że kiedy teraz wracam do książek, które czytałam jako nastolatka, odnajduję w nich zupełnie nowe treści, których kiedyś nie dostrzegałam.

Zainteresowałam się książkami „o marynarzach” i wszelkich innych podróżnikach, bo lubiłam, kiedy w książce dużo się działo, były przygody, podróże i egzotyczne krainy. Odkryłam je mając około dziesięciu-jedenastu lat. Wtedy chodziło mi właśnie o akcję, przygody, ciekawe informacje o nieznanych mi krainach. Nie przywiązywałam większej uwagi do przemyśleń, czy przeżyć duchowych bohaterów i zdarzało mi się omijać długie dywagacje, czy opisy, poszukując dalszej „akcji”, żeby dowiedzieć się w końcu, co będzie dalej!

Teraz czytam głównie to co kiedyś pomijałam i to z uwagą. No i znowu odkrywam w tych książkach coś dla siebie.

I coraz bardziej jestem przekonana, że prawdziwa, porządna literatura nigdy nie przestanie być aktualna i każdy w niej znajdzie coś dla siebie: i dzieciak, poszukujący przygód i akcji, i dorosła osoba, która przemyślała już sobie przynajmniej niektóre sprawy. Wystarczy tylko sięgnąć po taką porządną książkę, która przetrwała lata i ciągle chce się ją czytać.

Wiele „nieprzechodzonych”, modnych bestsellerów, wkrótce popadnie w zapomnienie, wyląduje na taniej książce i nikt nie będzie po nie sięgał. Niektóre nawet mogą stać się „obciachowe” jak wiele innych niegdyś modnych i reklamowanych rzeczy...

Są jednak takie, którym nigdy nikt nie opłacił „wyeksponowania” w księgarniach, nie reklamowano ich na billboardach i żadne media o niej nie wspomniały, a jednak, po wielu latach ciągle się po nie sięga, bo opowiadają o sprawach, które są bliskie czytelnikom.

Być może dlatego coraz mniej przekonują mnie reklamy, a coraz bardziej wiek książki, ilość wznowień i zniszczone od wielokrotnego czytania kartki książek w osiedlowej bibliotece...

Sama nigdy nie piszę po książkach, nic w nich nie zakreślam i nie rysuję. Tak mnie wychowano. Nigdy nie zrobiłabym tego w cudzej książce. Jednak lubię znajdować w wypożyczanych książkach czyjeś notatki, zakreślenia, rysunki... ;-)

Tak wyglądał egzemplarz „Smugi cienia”, który stamtąd pożyczyłam. Czy ktoś mógłby wykupić bardziej przekonującą reklamę?

„Młodość jest bowiem rzeczą piękną i potężną, ale tylko dopóty, dopóki człowiek nie uświadamia sobie jej istnienia. Ja zaś wchodziłem już w okres nadmiernego kontrolowania swoich uczuć i czynów. Ledwo zawrzesz za sobą furtkę dzielącą cię od wieku chłopięcego, a już wkraczasz w zaczarowany ogród. Nawet cienie jarzą się tu od obietnic. Każdy zakręt drogi pociąga inną ponętą. Nie dlatego, aby to w twoim mniemaniu ląd był nieodkryty, przeciwnie wiesz dobrze że cała ludzkość kroczyła tą drogą. To, co ogarnia cię niewysłowionym urokiem, to właśnie zetknięcie się z powszechnym doświadczeniem, od którego oczekujesz jakichś szczególnych lub zupełnie osobistych wrażeń.”
Joseph Conrad „Smuga cienia”






Zobacz też:

1 komentarze

  1. Hahahaha, nie zaginało się rogów ,nie jadło się przy książce nie rysowało co zaostało wspomniane. chm nigdy nie byłem dobrym uczniem, czyli jednym słowem robiłem wszystko tylko nie chodziłem do szkoły, ale ksiązka i literatura była i po dzień dzisiejszy jest dla mnie świętością, szkoła i nauka czegoś dla samej nauki nadal mnie nie przekonuje natomiast wiem że jedyną rzecza której potrzebuję do nauki jest pasja. Czy jestem osłem?. Być może zle chyba dzięki temu nie mogę też narzekac na nude w moim zyciu, cały czas coś sie dzieje, może nawet trchę za dużo.

    OdpowiedzUsuń

Spam będzie usuwany.