Wspominałam już, że jestem z Nowej Huty?

2/04/2013 02:05:00 PM

Na tym placu stał kiedyś "Lenin". Znienawidzony przez wszystkich dookoła pomnik Włodzimierza Iljicza.


Nikt go nie lubił. W szkole opowiadało się o nim kawały. Cicho i po kątach, żeby ktoś nie usłyszał, bo mogły być z tego problemy. Zwłaszcza w czasie stanu wojennego.

Wokół pomnika zawsze było pełno tajniaków. Wszyscy o tym mówili. Jako dziecko rozglądałam się tam i obstawiałam, którzy z kręcących się tam mężczyzn są tymi tajniakami.

Potem, w szkole średniej, organizowano tam imprezy Pomarańczowej Alternatywy. Wyśmiewanie systemu. Obchodzenia imienin Włodzimierza... Z tego też mogły być problemy, więc... nastolatki chętnie przychodziły.

Potem padł komunizm i pomnik wywieziono przy ogólnym aplauzie. Teraz niektórzy żałują. Mówią, że byłby atrakcją przyciągającą turystów i można byłoby na tym zarabiać.

I może to jest trochę dziwne, ale ja mgliście pamiętam ten pomnik. Bardziej zapamiętałam rosnące wokół róże. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam, miałam w nosie jakiś tam pomnik. Nigdy wcześniej nie widziałam tylu róż w jednym miejscu. Nie sądziłam, że w ogóle tak można...

Zobacz też:

0 komentarze

Spam będzie usuwany.