Znowu zwiedziłam kawał Polski spotykając się z czytelnikami, czas na relację na blogu!

Wypadałoby zamieszczać sprawozdania z tras spotkań autorskich na bieżąco, ale... nie ma kiedy. W czasie tras po prostu brak na to czasu. Maj to szalony miesiąc dla pisarzy.

Na dodatek w tym roku nie wzięłam aparatu, a jak już zostało ustalone „wpis bez zdjęć to nie żaden wpis” i tak dalej. ;-)

Robiłam zdjęcia telefonem, choć nadal uważam, że to trochę tak, jak dzwonić z aparatu fotograficznego.

Zdjęcia są, jakie są. Ale innych nie ma.

Pierwsze zdjęcie wyszło najlepiej - raczej przez fotografowany obiekt niż przez jakość samej fotografii. ;-) Tak uroczo było w Opolu, gdy tam przyjechałam. A potem zaczęło padać i wiać...

To też zdjęcia z Opola:

Dziękuję za spotkania Czytelnikom i organizatorom! W szczególności Robertowi, Łukaszowi, Pani Ewie i Panu Tadeuszowi. Miło się jeździło pośród lasów i pól rzepaku!

Taką lokomotywę i sklep mają w Praszce.



A to prace artystów z filii Wierzbie. Spotkanie tam było świetne, pomimo, że odbywało się po południu, w piękny, słoneczny dzień, do biblioteki przyszło wiele osób! :-)


To budynek biblioteki w Nysie. I fantastyczna maszyna do pisania.

Potem pojechałam do Krakowa, mojego rodzinnego miasta. Tam też było wiosennie, ale zimno...

Przyjechałam kompletnie rozłożona i padłam na dwa tygodnie. ;-(

Straciłam głos na sam Tydzień Bibliotek. Wyobrażacie sobie aż takiego pecha?

Ale na szczęście odzyskałam głos na spotkania w Skierniewicach. Nie mam zdjęć z tych spotkań.

Ale może brak aparatu nie był taki zły? Zaczęłam ogarniać fotografowanie telefonem. Może to mi się przyda, bo uczestnicy spotkań kazali mi założyć Instagram. Podobno teraz, aby mieć kontakt z młodymi ludźmi Facebook już nie wystarcza. Trzeba jeszcze być Insta...

Myślę nad tym intensywnie, bo za bardzo lubię robić zdjęcia aparatem, żeby pstrykać telefonem, ale może to rodzaj ograniczania się?

Dziękuję za spotkania!