Czytam, bo nie muszę
3/31/2012 08:10:00 PM
"Jeszcze chwila, a napiszę
wiersz" - pomyślał Atanazy ze wstrętem.
W ramach weekendowego odpoczynku
odłożyłam tekst, którym zajmuję się "zawodowo" i
dzieliłam czas pomiędzy dwa inne, którymi zajmuję się z pobudek
odmiennych.
Pierwszy to tekst, który tłumaczę w ramach kursu językowego, drugi - książka, którą poleciła na swoim blogu Madzia.
Wstyd się przyznać, ale do tej pory czytałam tylko jeden utwór Witkacego, w szkole, przygotowując jakąś pracę z polskiego. Było to ze dwadzieścia lat temu.
Po więcej nie sięgnęłam, bo Witkacy był w kanonie lektur i to mnie zniechęcało. Myślę, że przymus nie sprzyja czytaniu, co więcej - widzę, że tak jest. Najbardziej lubię czytać to, czego nie muszę czytać...
Teraz zachęcona wpisem Madzi kupiłam sobie "Pożegnanie
jesieni" i nie żałuję. Lubię słowa
dziwne, rzadko używane i odchodzące do lamusa. Jeszcze bardziej
lubię szalone zestawienia słów i ryzykowne zdania. Dziwne książki
wprost uwielbiam.
W przedzieraniu się przez gąszcz
słownych eksperymentów, gier i zabaw, towarzyszy mi myśl zainspirowana translatorskimi próbami: jak by
to można było przetłumaczyć na inny język? Czy w ogóle byłby
sens próbować to przetłumaczyć? Czy w innym języku udałoby się
oddać brzmienie, zgrzyty i dziwności, jakie dostrzega "polski
czytelnik" w takim tekście?
Jak można byłoby przetłumaczyć coś
takiego:
Cała pokuta Heli nie była w niej
dziełem dobrego ducha, tylko tego małego podręcznego szataniątka.
On, ten zły duszek, nakręcał małą sprężynkę, która
odkręcając się tworzyła wokół niej to małe, pospolite zło,
które jej nie zadawalniało.
Albo takiego:
Daleka perspektywa różnorodnych
obłędów ukazała się jak pejzaż nocny w blasku nagłej
błyskawicy i połknięta przez ciemność zmalała znowu do
niezrozumiałej jak zwykle chwili obecnej.
Nie mówiąc już o takim komplemencie:
Jesteś dla mnie typowym objawem
pseudomorfozy, używając pojęcia Spenglera, wziętego przez niego z
mineralogii.
No i nie wiem, czy nawet wytrawni
tłumacze książek kulinarnych poradziliby sobie z takim menu:
Marchewka a la Tripolini, na specjalnym
masełku zrobionym z pewnych wydzielin nosorożca, i pieczeń ze
strusia w jajecznicy z jaj tegoż z sałatką z mleczów
australijskich, ślimaków znad jeziora Nemi i okrągłych
(rzadkość!) kronplajtów damasceńskich przypiekanych uprzednio po
brzegach metodą Whighta.
Urocze są także romantyczne
uniesienia bohaterów...
Anielskie bydlątko, czysty duszek,
Boże, za co ja kocham tak okropnie ten kawałek anemicznego mięsa z
zielonymi oczami?
I jedno z moich ulubionych:
Atanazy zaczynał nabierać dla niej
uroku czegoś utraconego.
* * *
Tych, którzy mogą mieć mi za złe,
że pisząc dla młodzieży wspominam w swym blogu o książce, w
której jest mowa o narkotykach, seksie i ogólnej dekadencji,
spieszę uspokoić.
Myślę, że:
1. Jeśli to zachęci młodzież do
sięgnięcia po klasykę literatury, to dobrze. Lepiej, aby czytali o
tym w książkach niż w brukowej prasie i równie brukowych
serwisach internetowych.
2. Opisy narkotycznych orgii, itp. w
tej książce raczej zniechęcą do nich młodzież, znacznie
skuteczniej niż "My dzieci z dworca zoo" i inne tego typu
książki, które jak wiadomo, czytają wszystkie nastolatki. Nie
wspominam już nawet o rozmaitych "ikonach popkultury",
mających na młodzież wpływ znacznie większy niż mój blog, a
nawet niż Witkacy.
3. Nie sadzę, aby młoda osoba, która
sięgnie o "Pożegnanie jesieni" tylko po to, żeby
poczytać o narkotykach i seksie, przebrnęła przez choćby pierwsze
kilka stron (na których bohaterowie tylko dyskutują i to o Prouście
;-P). Na kolejnych stronach, aby połapać się w akcji osoba
nieszczególnie oczytana potrzebować będzie co najmniej słownika
wyrazów obcych i encyklopedii, więc... pewnie da sobie spokój i
pójdzie poczytać brukowce.
A ten oto uroczy cytacik - specjalnie dla młodzieży,
która nic, tyko patrzy, gdzie by się tu czymś odurzyć:
Bezosobowy potwór zemsty i odwetu
czekał na niego z rozdziawioną, bezzębną paszczą (był to po
prostu nadchodzący słoneczny dzień zimowy), śmiejąc się z jego
"ekstaz" i "wzlotów w odmienny byt" - oszukać
go było niepodobna.
1 komentarze
poczułam się zachęcona. cytaty wspaniałe. dziękuję.
OdpowiedzUsuń(o ile się, nie mylę bywa, że teatr wystawiają pożegnanie..)
Spam będzie usuwany.