To Instagram or not to Instagram?

7/07/2015 02:22:00 PM

Rozterki blogerki w nowej odsłonie, moi państwo! Nastoletni czytelnicy uważają, że powinnam mieć Instagram, bo bez tego człowiek teraz taki jakiś niedzisiejszy się wydaje. A ja tak się konsekwentnie opieram Instagramowi już od ponad trzech lat...


...no i chętnie poopierałabym się jeszcze, bo po co mi więcej sołszyl mediów? I tak mam ich po pas, jak pozakładam Insta, Snapchat, YT i co tam jeszcze "masthew", to będę ich mieć po uszy i utopię się w nich...

Jakby nie było, to straszne pożeracze czasu, a czasu i tak mam mało, więc nie mogę tak nim szastać, rzucając na pożarcie.

Zrobiłam listę argumentów za Instagramem i przeciw owemu. Wygląda to tak.

Za:


1." Bo wszyscy mają"

2. Kontakt z czytelnikami

3. Może jest tam coś ciekawego?

Przeciw:


1. Pożeracz czasu

2. Robienie zdjęć telefonem... to jak dzwonienie z aparatu. Nie cierpię robić zdjęć telefonem.

3. Jeszcze mniej prywatności i jeszcze więcej siebie w internecie – a ja nie jestem typem celebrytki. Wprost przeciwnie, powiedziałabym...

4. Jest tam dużo „słitfoć” i tych natarczywych zdjęć kawy – wystarczy mi, że zdjęcia kawy w plastikach i tekturach atakują mnie każdego dnia z Facebooka. Czasem czuję się, jakbym pracowała w którymś z tych kawowych przybytków, tyle tego oglądam.

Czyli wygrywa „przeciw”. Zarówno ilością, jak i wagą argumentów!

...ale gdybym jednak zakładała Instagrama, to chciałby ktoś oglądać to, co będę wstawiać?

Obiecuję, że nie będzie zdjęć kawy na wynos!

Ale może jakaś słitfocia się trafi? ;-)

Albo jedzenie, jak mi wyjdzie estetyczne? Bo tak w ogóle lubię gotować i czasem sobie myślę nad blogiem kulinarnym nawet...

Ale generalnie profil byłby przede wszystkim książkowo-pisarski.

Jest na Instagramie miejsce na takie rzeczy i sądzicie, że powinnam spróbować, czy „to nie jest miejsce dla pisarzy”?


PS. Zdjęcie na wyświetlaczu telefonu zostało zrobione aparatem. ;-) W Pradze, w 2011 roku.



Zobacz też:

3 komentarze

  1. Jestem podobny rozterkowicz, ale pomału, kolejne bastiony padają. Pierwszy fejsbuk, bo znajomi mnie molestowali, ze kontaktu ze mna nie maja, bo jak nie masz fejsa to nie istniejesz :-) teraz insta, tez głownie dla znajomych i rodziny, bo jeszcze nie oglosilam wszem i wobec, ze takowy profil juz mam. Traktuje go glowinie jako swoj pamietnik z zycia codziennego, raczej niczego tam nie szukam, bo tak jak mowisz, za duzo tych inspiracji i mediow wszedzie. Na instagramie jeszcze szybciej niz na blogu znajduje sie grono o podobnych zainteresowaniach i to w sumie bez zadnego wysiłku, ciekawostka :-) a kawusie uwielbiam i na pewno jakas fotke kiedys wrzuce, ha ha ha. Swoja droga - profil ksiazkowo-pisarski to bardzo fajna sprawa, czekam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w końcu uległam i mam Instagram. :-)

      Na razie dopiero się rozkręcam i uczę jak to działa. :-)

      Usuń
  2. Instagram bardziej kojarzy mi się z młodzieżą, która jest ciekawa tego, jak żyją inni i szuka wzorów dla siebie. Nieco starsi wiedzą, co mają ze sobą robić i niepotrzebne im śledzenie cudzych poczynań i oczywiście kaw :)

    OdpowiedzUsuń

Spam będzie usuwany.