W warszawskiej klubokawiarni Resort bar zrobiono właśnie z książek. Co prawda nie tylko nie nadających się do czytania. W konstrukcji wypatrzyłam kilka dobrych książek. Jednak na upartego, w razie potrzeby, chyba można je stamtąd wyciągnąć. Nie zostały zniszczone nieodwracalnie. ;-)

Twórcom przyświecała podobno idea recyclingu, a nie przyciągania moli książkowych, ale to okazało się działaniem ubocznym, przynajmniej w moim wypadku. Kiedy tylko wyczytałam o tym pomyśle, musiałam to zobaczyć i nic to, że minus dwadzieścia było, gdy tam się udałam... W dodatku wyciągnęłam Madzię, która napisała o tym miejscu po angielsku.