Wywiad dla "Pozytywnego Miasta"
6/04/2012 02:34:00 PM
Pan Roman Rzońca z Pozytywnego Miasta przeprowadził ze mną ciekawy wywiad. Rozmawialiśmy na temat książek, ale nie tylko...
Czy obserwacje życia społecznego mają wpływ na treści, jakie Pani pisze, czy tekst rodzi się tylko i wyłącznie w Pani głowie?
Fabuła moich książek jest wymyślona, ale nie jest to "czysta fantastyka". Obserwuję świat wokół, ludzi, wydarzenia i to podsuwa mi pomysły na bohaterów i ich przygody. Nie są to osoby z mojego otoczenia i wydarzenia, w jakich brałam udział, ale to, jacy są bohaterowie i co im się przytrafia jest inspirowane rzeczywistością wokół mnie.
Jaki Pani zdaniem ma wpływ tekst czytany na zachowanie człowieka, czy słowa mają moc?
Oczywiście, że mają! Słowem można zdziałać naprawdę wiele, choć często ludzie zapominają o tym albo nie są do końca świadomi tej "mocy".
Tekst czytany ma duży wpływ na zachowanie, a także na myślenie, uczucia czy postrzeganie rzeczywistości. W dzisiejszych czasach czytamy bardzo dużo, nie tylko w książkach. W naszej cywilizacji umiejętność czytania jest powszechna, a słowo pisane otacza nas wszędzie - poza książkami, w prasie, w internecie, w powszechnych już wiadomościach tekstowych, a także w postaci znaków, tabliczek, czy reklam. Eksperyment Johna Ridleya Stroopa z roku 1935 dowiódł, że zautomatyzowanie czytania jest w naszej kulturze silniejsze niż rozróżnianie kolorów. Myślę, że od tamtej pory znaczenie słowa pisanego wzrosło jeszcze bardziej.
Młody człowiek, który uczy się życia niejednokrotnie buntuje się przeciwko rodzicom i wychowawcom, nie rozumiejąc, że oni chcą dobrze dla niego. Jak Pani tłumaczy fakt, iż nastolatki tak się zachowują, z czego to wynika?
Nastolatki są w wieku, kiedy przestaje się bezgranicznie ufać dorosłym, dostrzega się ich błędy i własne możliwości. Nie jest się już tak bardzo zależnym od rodziców czy opiekunów i zaczyna się wyrabiać własne zdanie. Oczywiście często sprawia to, że nastolatki znajdują się w opałach, ale nie zawsze jest tak, że to oni nie mają racji...
To też wiek wielkiej wrażliwości. Kiedy jest się nastolatkiem wszystko mocno się przeżywa, a także odkrywa się wiele, nie zawsze optymistycznych, prawd o świecie. Czasem trudno jest przyjąć je do wiadomości i tak po prostu przejść nad nimi do porządku dziennego, dlatego nastolatki zwykle chcą zmieniać świat i naprawiać go, co jest fajne i często przynosi korzyści, ale też czasem bywa wykorzystywane do niekoniecznie pozytywnych celów...
Czy język polski jest językiem, w którym spełnia się Pani pisząc swoje teksty, czy brakuje Pani określeń do wyrażania Pani myśli?
Piszę teksty w języku polskim, bo ten język znam najlepiej, ale często brakuje mi określeń i słów, które wyrażało to, co chcę powiedzieć. Mam poczucie jakiegoś braku w języku. Bywa, że słowo z innego języka bardzo mi tam pasuje, ale już jego polski odpowiednik - nie. ;-) Przywiązuję dużą wagę do słów, do budowy zdań, ich rytmu. Myślę, że dopracowane teksty czyta się dużo lepiej i dlatego nie żałuję czasu i wysiłku na doszlifowanie książek. Możliwe, że dłużej je poprawiam, niż piszę.
Staram się też ciągle pracować nad warsztatem, czytając dobre książki i ucząc się języków obcych. Wierzę, że poznając inne języki, lepiej poznaje się własny.
Czy do pisania książek trzeba mieć jakieś szczególne predyspozycje?
Przede wszystkim trzeba chcieć to robić i lubić książki.
Poza tym myślę, że do napisania książki potrzebne są dwie rzeczy: pomysł na książkę i warsztat, który pozwoli na napisanie jej w taki sposób, żeby była zrozumiała i interesująca dla czytelników. Kiedy jednego z tych elementów zabraknie, może powstać pięknie opowiedziana, ale nieciekawa historia albo przeciwnie - coś, co byłoby ciekawe, gdyby czytelnik mógł zrozumieć "co autor miał na myśli", nie znudziwszy się przedtem.
Jak się zmobilizować do systematycznego pisania, a może pisać tylko, gdy jest wena twórcza?
Osobiście bardzo lubię pisać, więc nie muszę się specjalnie mobilizować. Na przyjemności chyba zawsze ma się ochotę. Moim problemem jest raczej brak czasu na pisanie. Jest to zresztą problem wielu polskich pisarzy, którzy nie mogą utrzymać się tylko z książek i muszą robić inne rzeczy, a piszą w wolnym czasie, który często trudno jest znaleźć.
Spotkałam się jednak z takimi, którzy mogli całkowicie oddać się pisaniu i narzucają sobie dyscyplinę w rodzaju pisania przez określoną liczbę godzin dziennie, czy w określonych porach, bez względu na wszystko. Są też tacy, którzy na czas powstawania nowej książki izolują się od świata. Nie spotykają się ze znajomymi i w miarę możliwości nigdzie nie wychodzą, żeby jak najbardziej "wejść" w świat, który tworzą.
Jakie wartości chciałaby Pani przekazywać człowiekowi, i czy zależy Pani na dobrym wychowaniu społeczeństwa. A co to znaczy dobre wychowanie?
Dla mnie dobre wychowanie, to przede wszystkim bycie w porządku wobec innych i szanowanie ich. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że jest to coś, co "wychodzi z mody" i to mnie martwi. Nie przepadam za brakiem kultury, który niestety coraz bardziej się szerzy, ale nie staram się w swoich książkach pouczać, czy moralizować czytelników, bo po prostu nie znoszę w książek z "dydaktycznym smrodkiem". Nachalna pedagogika, wyłożona "kawę na ławę" chyba trochę obraża inteligencję czytelnika. Moi bohaterowie są kulturalni i szanują innych, ale unikam takich zabiegów, jak umieszczanie w fabule scen, które mają kogoś czegoś nauczyć. Jeśli odbiorcom podobają się bohaterowie i ich sposób bycia, być może uznają, że postępują oni właściwie. Zakładam, że czytelnik jest inteligentny i czytając książkę, sam wyciągnie wnioski.
Co jeszcze Pani robi oprócz pisania książek?
Piszę inne rzeczy - teksty do prasy, na strony internetowe, a także poprawiam teksty napisane przez inne osoby. Prowadzę też serwisy internetowe.
Czy z tego można się utrzymać?
Wielu autorom udaje się utrzymać z książek, co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieje kiedyś dołączyć do ich grona, jednak w Polsce jest to trudne. Polacy mało czytają, więc sprzedaż książek nie jest tak duża, jak w niektórych innych krajach, gdzie czasem po napisaniu jednej książki można żyć z niej przez kilka lat. Obecnie pojawił się jeszcze problem, jakim jest "książkowe piractwo", na którym zarabiają osoby, które w żaden nie pracują nad książkami, z których czerpią zysk. Mam nadzieję, że to przejściowy problem. Ludzie, których nie stać na zakup książki, mogą przecież wypożyczyć książkę w bibliotece.
Fabuła moich książek jest wymyślona, ale nie jest to "czysta fantastyka". Obserwuję świat wokół, ludzi, wydarzenia i to podsuwa mi pomysły na bohaterów i ich przygody. Nie są to osoby z mojego otoczenia i wydarzenia, w jakich brałam udział, ale to, jacy są bohaterowie i co im się przytrafia jest inspirowane rzeczywistością wokół mnie.
Jaki Pani zdaniem ma wpływ tekst czytany na zachowanie człowieka, czy słowa mają moc?
Oczywiście, że mają! Słowem można zdziałać naprawdę wiele, choć często ludzie zapominają o tym albo nie są do końca świadomi tej "mocy".
Tekst czytany ma duży wpływ na zachowanie, a także na myślenie, uczucia czy postrzeganie rzeczywistości. W dzisiejszych czasach czytamy bardzo dużo, nie tylko w książkach. W naszej cywilizacji umiejętność czytania jest powszechna, a słowo pisane otacza nas wszędzie - poza książkami, w prasie, w internecie, w powszechnych już wiadomościach tekstowych, a także w postaci znaków, tabliczek, czy reklam. Eksperyment Johna Ridleya Stroopa z roku 1935 dowiódł, że zautomatyzowanie czytania jest w naszej kulturze silniejsze niż rozróżnianie kolorów. Myślę, że od tamtej pory znaczenie słowa pisanego wzrosło jeszcze bardziej.
Młody człowiek, który uczy się życia niejednokrotnie buntuje się przeciwko rodzicom i wychowawcom, nie rozumiejąc, że oni chcą dobrze dla niego. Jak Pani tłumaczy fakt, iż nastolatki tak się zachowują, z czego to wynika?
Nastolatki są w wieku, kiedy przestaje się bezgranicznie ufać dorosłym, dostrzega się ich błędy i własne możliwości. Nie jest się już tak bardzo zależnym od rodziców czy opiekunów i zaczyna się wyrabiać własne zdanie. Oczywiście często sprawia to, że nastolatki znajdują się w opałach, ale nie zawsze jest tak, że to oni nie mają racji...
To też wiek wielkiej wrażliwości. Kiedy jest się nastolatkiem wszystko mocno się przeżywa, a także odkrywa się wiele, nie zawsze optymistycznych, prawd o świecie. Czasem trudno jest przyjąć je do wiadomości i tak po prostu przejść nad nimi do porządku dziennego, dlatego nastolatki zwykle chcą zmieniać świat i naprawiać go, co jest fajne i często przynosi korzyści, ale też czasem bywa wykorzystywane do niekoniecznie pozytywnych celów...
Czy język polski jest językiem, w którym spełnia się Pani pisząc swoje teksty, czy brakuje Pani określeń do wyrażania Pani myśli?
Piszę teksty w języku polskim, bo ten język znam najlepiej, ale często brakuje mi określeń i słów, które wyrażało to, co chcę powiedzieć. Mam poczucie jakiegoś braku w języku. Bywa, że słowo z innego języka bardzo mi tam pasuje, ale już jego polski odpowiednik - nie. ;-) Przywiązuję dużą wagę do słów, do budowy zdań, ich rytmu. Myślę, że dopracowane teksty czyta się dużo lepiej i dlatego nie żałuję czasu i wysiłku na doszlifowanie książek. Możliwe, że dłużej je poprawiam, niż piszę.
Staram się też ciągle pracować nad warsztatem, czytając dobre książki i ucząc się języków obcych. Wierzę, że poznając inne języki, lepiej poznaje się własny.
Czy do pisania książek trzeba mieć jakieś szczególne predyspozycje?
Przede wszystkim trzeba chcieć to robić i lubić książki.
Poza tym myślę, że do napisania książki potrzebne są dwie rzeczy: pomysł na książkę i warsztat, który pozwoli na napisanie jej w taki sposób, żeby była zrozumiała i interesująca dla czytelników. Kiedy jednego z tych elementów zabraknie, może powstać pięknie opowiedziana, ale nieciekawa historia albo przeciwnie - coś, co byłoby ciekawe, gdyby czytelnik mógł zrozumieć "co autor miał na myśli", nie znudziwszy się przedtem.
Jak się zmobilizować do systematycznego pisania, a może pisać tylko, gdy jest wena twórcza?
Osobiście bardzo lubię pisać, więc nie muszę się specjalnie mobilizować. Na przyjemności chyba zawsze ma się ochotę. Moim problemem jest raczej brak czasu na pisanie. Jest to zresztą problem wielu polskich pisarzy, którzy nie mogą utrzymać się tylko z książek i muszą robić inne rzeczy, a piszą w wolnym czasie, który często trudno jest znaleźć.
Spotkałam się jednak z takimi, którzy mogli całkowicie oddać się pisaniu i narzucają sobie dyscyplinę w rodzaju pisania przez określoną liczbę godzin dziennie, czy w określonych porach, bez względu na wszystko. Są też tacy, którzy na czas powstawania nowej książki izolują się od świata. Nie spotykają się ze znajomymi i w miarę możliwości nigdzie nie wychodzą, żeby jak najbardziej "wejść" w świat, który tworzą.
Jakie wartości chciałaby Pani przekazywać człowiekowi, i czy zależy Pani na dobrym wychowaniu społeczeństwa. A co to znaczy dobre wychowanie?
Dla mnie dobre wychowanie, to przede wszystkim bycie w porządku wobec innych i szanowanie ich. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że jest to coś, co "wychodzi z mody" i to mnie martwi. Nie przepadam za brakiem kultury, który niestety coraz bardziej się szerzy, ale nie staram się w swoich książkach pouczać, czy moralizować czytelników, bo po prostu nie znoszę w książek z "dydaktycznym smrodkiem". Nachalna pedagogika, wyłożona "kawę na ławę" chyba trochę obraża inteligencję czytelnika. Moi bohaterowie są kulturalni i szanują innych, ale unikam takich zabiegów, jak umieszczanie w fabule scen, które mają kogoś czegoś nauczyć. Jeśli odbiorcom podobają się bohaterowie i ich sposób bycia, być może uznają, że postępują oni właściwie. Zakładam, że czytelnik jest inteligentny i czytając książkę, sam wyciągnie wnioski.
Co jeszcze Pani robi oprócz pisania książek?
Piszę inne rzeczy - teksty do prasy, na strony internetowe, a także poprawiam teksty napisane przez inne osoby. Prowadzę też serwisy internetowe.
Czy z tego można się utrzymać?
Wielu autorom udaje się utrzymać z książek, co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieje kiedyś dołączyć do ich grona, jednak w Polsce jest to trudne. Polacy mało czytają, więc sprzedaż książek nie jest tak duża, jak w niektórych innych krajach, gdzie czasem po napisaniu jednej książki można żyć z niej przez kilka lat. Obecnie pojawił się jeszcze problem, jakim jest "książkowe piractwo", na którym zarabiają osoby, które w żaden nie pracują nad książkami, z których czerpią zysk. Mam nadzieję, że to przejściowy problem. Ludzie, których nie stać na zakup książki, mogą przecież wypożyczyć książkę w bibliotece.
W bibliotekach, z których sama korzystam spotykam coraz więcej młodych ludzi - nastolatków, studentów, czasem młodsze dzieci. Coraz więcej bibliotek poza książkami oferuje różne inne atrakcje, a to ich przyciąga. Mogą tam spotkać się z przyjaciółmi czy poznać nowych ludzi. Może właśnie to pokolenie będzie "bardziej czytające" niż nasze? Już teraz częściej rozmawiam o książkach z nastolatkami niż z dorosłymi, którzy często skarżą się na brak czasu na czytanie, ale znajdują ten czas na śledzenie wielu telenowel czy innych programów...
Wywiad można przeczytać także na stronach internetowych Pozytywnego Miasta.
3 komentarze
Bardzo fajny wywiad Pani udzieliła. Jest Pani oryginalnością świata pisarskiego, a dlaczego? Ponieważ każde Pani słowo jest ubierane w ponadprzeciętne sformułowanie i wręcz "kosmiczne" porównywanie rzeczy ziemskich. Gratuluję - anonimowy fan.
OdpowiedzUsuńStrona zmieniła adres na www.pomia.pl
OdpowiedzUsuńDo kladnie pisze sie po przez obserwacje i nawet to co sie dzieje w okol nas.
OdpowiedzUsuńSama ulubie pisac
Spam będzie usuwany.